sobota, 7 kwietnia 2018

Wypadanie włosów.

Wypadanie włosów to problem, który dotyczy nie tylko mężczyzn. Borykają się z nim także kobiety. U mężczyzn łysienie często obejmuje skronie lub czubek głowy. U kobiet oprócz łysienia miejscowego, mamy również do czynienia z ogólnym przerzedzeniem włosów. Niestety w przypadkach obydwu płci, znaczne ubytki włosów na skórze głowy mogą powodować obniżenie samoocena, a także lęki społeczne. Dlatego warto odwiedzić specjalistę, by poznać zarówno przyczyny wypadania włosów, jak i metody leczenia.
Wizyta u specjalisty zazwyczaj rozpoczyna się szczegółowym wywiadem, gdzie uzyskujemy informację jak długo włosy wypadają, czy występują równorzędne choroby towarzyszące lub o objawach dodatkowych, jak na przykład świąd. Następnie kosmetolog przechodzi do badania trychoskopowego skóry głowy. Jest to badanie przy użyciu mikroskopu elektronicznego, któremu towarzyszy analiza trychoskopowa. Dzięki temu dowiadujemy się, jak gęsto rosną włosy, jaką mają grubość, czy wyrastają nowe włosy. Dodatkowo analizowany jest stan skóry głowy. Cebulki włosów badane są w labolatorium przy pomocy trichogramu. Te wszystkie informacje pomagają w zdiagnozowaniu przyczyny wypadania włosów.
Przyczyn takich może być kilka. Wypadające włosy bardzo często są przyczyną nadwrażliwości skóry głowy na hormony androgenowe. Ten typ łysienia najczęściej spotykany jest u mężczyzn, gdzie łysienie jest skoncentrowane na konkretnym obszarze. Niestety również kobiety cierpią na ten typ łysienia, u niech jednakże obszar wypadania włosów jest bardziej rozlany. Kolejną przyczyną może być łysienie plackowate. Jest to problem zazwyczaj osób młodych i polega on na rozległym stanie zapalnym, który niszczy mieszki włosowe. W niektórych przypadkach wypadanie włosów może być spowodowane złą dietą, czy nadmiernym stresem. Jeszcze inną przyczyną mogą być zaburzenia hormonalne spowodowane np. chorobami tarczycy, lub zmiany po ciąży, czy menopauzie.
Teraz możemy przejść do najważniejszej kwestii. Co na wypadanie włosów może nam polecić specjalista? Jednym z zabiegów jest mezoterapia osoczem bogatopłytkowym, gdzie preparat uzyskujemy z krwi pacjenta. Mezoterapia w tym wypadku polega na wykonywaniu małych nakłuć, przez które wprowadzane jest osocze. Równie popularnym zabiegiem jest dermapen, czyli mezoterapia mikroigłowa. Ilość nakłuć w tym przypadku jest dużo wyższa, jednakże są one znacznie płytsze.
Istnieją również sposoby mniej inwazyjne, jak produkty trychololgiczne przeznaczone do pielęgnacji skóry głowy i włosów. Są one dostępne w aptekach bez recepty, lub bezpośrednio u producentów, w specjalistycznych hurtowniach. Wartym podkreślenia jest fakt, iż taka forma leczenia nigdy nie da efektów porównywalnych do zabiegów wykonywanych u specjalisty.
Powinniśmy dodatkowo pamiętać, że nawet najbardziej zaawansowane zabiegi nie zapewnią długotrwałych efektów, jeśli nie zrezygnujemy ze złych nawyków pielęgnacyjnych. Nasze włosy są niszczone i nadwyrężane przez zabiegi takie jak suszenie na szczotkę, czy prostowanie oraz pozostałe zabiegi stylizacyjne. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku częstego farbowania włosów.
Wbrew pozorom każdy włos na naszej głowie jest cenny, dlatego tak ważna jest wizyta u specjalisty, który prawidłowo zdiagnozuje problem oraz dobierze odpowiednie leczenie i zabiegi, abyśmy mogli się cieszyć gęstymi i pięknymi włosami.

czwartek, 8 marca 2018

Czy warto robić mezoterapię?

Część. Wydaje mi się, że powinniśmy zacząć od podstaw, czyli co to jest mezoterapia? Jest to zabieg dzięki któremu substancje odżywcze zostają wprowadzone bezpośrednio w naskórek lub pod niego. Wykorzystuje się w tym celu igły o różnych rozmiarach, od naprawdę mikroskopijnych, po trochę większe. Z początku mezoterapia była wykorzystywana tylko w medycynie, lecz z czasem metoda ta przeniknęło do kosmetologii.
Obecnie na rynku znajduje się kilka rodzajów mezoterapii. Najmniej inwazyjną jest roller. Jest to od kilkudziesięciu do kilkuset malutkich igiełek umieszczonych na rolce z rączką. Długości igieł mieszczą się w przedziale od 0,2mm do 3mm. Najkrótsze z nich stosuje się przy zabiegach na twarz, dłuższe natomiast do ciała. Jest to chyba jedyna metoda, którą polecam wykonywać w domu, a nie w gabinecie. Z reguły rollery są wielorazowego użytku, ale nie nadają się do sterylizacji, więc jeśli zaproponują Wam zabieg przy jego pomocy w gabinecie, uciekajcie, bo nie wiadomo kogo wcześniej nakłuwały te igiełki. Używając rollera w domu wystarczy umyć go pod bieżącą wodą, a następnie zdezynfekować np. Octaniseptem.
Gabinetową alternatywą dla rollera jest tzw. dermapen. Jest to maszyna w postaci różdżki na
końcówkę której zakłada się jednorazowy kartridż z około 36 igiełkami o regulowanej długości. Plusem takiego rozwiązania, jeśli chodzi o zabiegi gabinetowe, jest sterylność każdego kartridża. Mamy więc pewność, że nikt przed nami go nie używał. Sposób działania obu urządzeń jest podobny. Robią one mikro dziurki w skórze, przez które wcześniej rozprowadzony preparat może wniknąć w głąb naskórka, więc nasza skóra dostaje 100% składników w nim zawartych. Dzieje się tak dlatego, że zabieg ten niweluje problem przenikania preparatu przez pojedyncze warstwy skóry.
Kolejnym rodzajem mezoterapii jest ta igłowa. Jest ona trochę bardziej inwazyjna, niż mikroigłowa, gdyż igły wprowadzane są odrobinę głębiej. Przy tym rodzaju mezoterapii musi być już użyty sterylny preparat o standardach medycznych. Zastosowanie zwykłego serum może skutkować stanem zapalnym lub silną reakcją alergiczną. Dlatego właśnie zabieg ten jest z reguły droższy niż mezoterapia mikro igłowa. Różnica w cenie jest znaczna również z powodu umiejętności niezbędnych do jego wykonania. Mezoterapia igłowa wykonywana jest dwoma metodami. Jedna z nich to napage. Zabieg z wykorzystaniem tej metody wykonuje się ręcznie z pomocą igły i strzykawki lub przy pomocy pistoletu przeznaczonego Metoda małych depozytów jest drugą wykorzystywaną w przypadku mezoterapii igłowej. W tym wypadku zabieg wykonuje się tylko ręcznie. Wprowadza się igłę w naskórek i wprowadza pod niego preparat tworząc podskórny bąbelek. W zależności od rodzaju użytego produktu, wchłania się on do 24 godzin. Wykonanie tego rodzaju zabiegu wymaga użycia preparatów o najwyższych standardach medycznych, specjalistycznej wiedzy i umiejętności. Dlatego właśnie jest wariantem najdroższym.
specjalnie do tego celu. Zazwyczaj wykonuje się ten zabieg w znieczuleniu miejscowym. Z doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że ten typ mezoterapii wykonywany ręcznie jest mniej bolesny, niż przy użyciu pistoletu. Zasada działania jest podobna do mikroigłowej, z tą różnicą, że w tym przypadku nakłuwając naskórek jednocześnie delikatnie naciskamy tłok strzykawki. W ten sposób wprowadzamy preparat bezpośrednio do tej warstwy skóry, na której nam zależy.
Teraz odpowiedź na zadane w tytule posta pytanie. Moim zdaniem warto. Po pierwsze wykorzystujemy w pełni potencjał zastosowanego preparatu, po drugie, samo nakłuwanie naskórka stymuluje produkcję kolagenu (poprawia elastyczność skóry), pomaga spłycać i zmniejszać widoczność blizn. Zabieg taki wykonuje się zazwyczaj w seriach od sześciu do dziesięciu w odstępach trzech- czterech tygodni. Po tym okresie wykonuje się jeden zabieg przypominający w odstępach od trzech do czterech miesięcy.
Mam nadzieję, że post Wam się podobał i rozwiał chociaż pewne wątpliwości dotyczące mezoterapii. Do następnego razu. Pa :)

wtorek, 27 lutego 2018

Jak pielęgnować paznokcie?

Cześć. Dzisiaj odbiegamy trochę od głównego obszaru tego bloga, czyli rejonie twarzy szyi i dekoltu. Tym razem przyjrzymy się naszym dłoniom i paznokciom. Przy okazji postaram się obalić kilka paznokciowych mitów.
Zacznijmy od podstaw. Czym jest paznokieć? Otóż, jest to martwy wytwór naskórka, konkretniej, macierzy paznokcia, która jest zlokalizowana niecały centymetr powyżej paznokcia.Tak, dobrze napisałam- martwy, to znaczy, że nie posiada zdolności regeneracyjnych, jego struktura jest dość zwarta, więc nie łatwo jest wprowadzić przez niego jakiekolwiek substancje aktywne.  W powiększeniu wygląda trochę jak łuski nachodzące na siebie. Płytka paznokcie otoczona jest wałami około paznokciowymi, które chronią zarówno macierz jak i łożysko paznokcia. Są to tak zwane "skórki", które część z nas z zapamiętaniem wycina. Tu możemy zacząć o tym, jak pielęgnować paznokcie. 
   Na wstępie chciałabym obalić pewien bardzo stary i rozpowszechniony mit. Odżywka do paznokci, taka zwykła, jak lakier, nie sprawi, że Twoje paznokcie będą rosły piękne i zdrowe. Jak już wspominałam wcześniej, paznokieć jest tworem martwym, nie umie się regenerować, a składniki aktywne mają naprawdę spore problemy z przeniknięciem przez niego.  Sama odżywka w formie lakieru sprawi jedynie, że paznokieć będzie ładnie błyszczał. Są oczywiście wyjątki. Z preparatów drogeryjnych na pewno Eveline 8 w jednym, posiada zdolność wbudowywania się w płytkę paznokcia. Dokonuje tego jednak rozpuszczając wierzchnią warstwę keratyny płytki, dlatego przy bardzo cienkich paznokciach możesz czuć delikatne mrowienie. Istnieje jednak ryzyko zaniku płytki paznokciowej, jeśli nie będziemy stosować się ściśle do zaleceń producenta.
Istnieją także programy odbudowujące dostępne w salonach kosmetycznych. OPI ma Gel Break, Indygo ma bazę proteinową. Tak na prawdę, każda marka ma swój produkt tego typu. Nie odmawiając skuteczności żadnemu z nich, wszystkie działają doraźnie, wbudowując się w już istniejącą płytkę. Po użyciu paznokieć będzie wyglądał pięknie, jednakże będzie rósł tak samo słaby, jak poprzednio.
Jak możesz temu zaradzić, aby efekt był długotrwały? Jeśli pielęgnacja paznokci ma przynosić zadowalający efekt na dłużej, musi polegać na wzmacnianiu macierzy paznokcia, oraz jego łożyska. Możesz to zrobić zarówno poprzez systematyczne używanie naturalnych oliwek do skórek, jak i odpowiednie odżywianie i suplementację diety. Naturalne oleje, które będziesz wcierała w wały około paznokciowe, będą przenikały przez skórę, skąd zarówno macierz, jak i łożysko będą mogły pobierać potrzebne im składniki. Ponieważ są ukrwione, będą również pobierały związki odżywcze z krwi (stąd suplementacja). Dzięki tym zabiegom paznokieć będzie mógł rosnąć piękny, mocny i zdrowy.
Kiedy mamy już pierwszą część pielęgnacji paznokci za sobą, możemy przejść do drugiej, nie mniej istotnej, a mianowicie manicure. Jeśli wykonujesz go samodzielnie w domu, powinnaś to robić raz w tygodniu. Jak powinien wyglądać taki zabieg. Przede wszystkim powinnaś oczyścić wały około
paznokciowe i płytkę paznokcia ze zrogowaciałego naskórka i nie mówię tutaj o wycinaniu. W drogeriach są dostępne płyny lub żele do usuwania skórek, np. Sally Hansen. Nie tylko rozmiękcza zrogowaciały naskórek, również delikatnie go rozpuszcza. Wystarczy wetrzeć go w "skórki" i poczekać kilka minut, następnie wystarczy umyć ręce i wytrzeć dokładnie ręcznikiem. Poza tym, dobrze jest, raz w tygodniu wyrównać wolny brzeg paznokcia, aby pozbyć się wszelkich nierówności, które mogą skutkować zadarciem się paznokcia. Jeśli Twoim problemem jest rozdwajający paznokieć, musisz pamiętać, że za każdym razem trzeba wygładzić powierzchnię płytki usuwając część, która się oddzieliła. Jeśli tego nie zrobisz, pomiędzy warstwy płytki będzie dostawała się woda, a rozdwojenie będzie się systematycznie powiększało. Wspomniałam wcześniej, że nie należy wycinać skórek. Są jednak pewne wyjątki, gdzie użycie cążek jest konieczne. Jeśli fragment naskórka ewidentnie odstaje, trzeba go odciąć, aby uniknąć zahaczenia i wyrwania fragmentu skóry. Wyrwanie z reguły powoduje krwawienie, a tu z kolei mamy ryzyko powstania infekcji, dość bolesnej. Ostatnią, ale nie najmniej istotną rzeczą jest używanie kremu do rąk. Nie pomogą tutaj wymówki typu nie mam czasu, nie lubię, nie mogę mieć tłustych rąk. Jeśli twierdzisz, że nie masz czasu, lub nie możesz mieć tłustych rąk, nałóż grubą warstwę kremu pod rękawiczki nitrylowe (dostępne np. w Rossmanie). Możesz w tym czasie zajmować się praniem, myciem naczyń lub czymkolwiek innym. Skóra na dłoniach będzie miała możliwość wchłonięcia składników odżywczych. Kiedy skończysz pracę, zdejmij rękawiczki i wytrzyj nadmiar kremu. Gotowe.
   Pielęgnacja paznokci i dłoni naprawdę nie jest trudna, nie wymaga dużo czasu, kiedy wykonujesz wszystko systematycznie. Nie potrzebujesz także dużych nakładów finansowych. Satysfakcjonującą nagrodą będzie zaś piękny i zdrowy wygląd Twoich dłoni i paznokci.
  Jakie są Wasze sposoby by pielęgnacja paznokci i dłoni była najbardziej skuteczna? Dajcie znać w komentarzach. Zapraszam również do zadawania pytań. Tymczasem, do następnego razu. Pa :)



wtorek, 20 lutego 2018

Czym jest skóra mieszana i jak o nią dbać?

Witam wszystkich :) Dzisiaj zajmiemy się skórami mieszanymi. Tak, występują ona w liczbie mnogiej, a każdy jej rodzaj potrzebuje innej pielęgnacji.
Większość osób postrzega skórę mieszaną, jako normalną- przetłuszczającą się. Owszem jest to jeden z  typów. Poza tym mogą występować inne kombinacje: sucha- normalna, bardzo sucha- normalna, przetłuszczająca się- sucha, bardzo sucha- sucha, wrażliwa- przetłuszczająca się, wrażliwa- sucha. Tak na prawdę, większość z nas ma skórę mieszaną. Z reguły jeden typ znajduje się w strefie T (broda, nos, czoło), drugi natomiast w strefie U (policzki, żuchwa), dodatkowo zdarza się również, że jeszcze jeden typ mieści się w okolicy oczu. W moim przypadku, w strefie T znajduje się skóra normalna, w strefie U lekko sucha, natomiast w okolicach oczu bardzo sucha. Jak pielęgnować wszystkie te połączenia? Zawsze można używać różnych produktów do innych części twarzy, w zależności od ich potrzeb. Jest to dla naszej cery najlepsze rozwiązanie, jednakże wymaga odrobinę więcej zachodu i troszkę bardziej komplikuje wszelkie rytuały pielęgnacyjne. Dlatego właśnie sporo kobiet używa jednego kremu dla całej twarzy, włączając w to okolice oczu. Oczywiście lepsze to niż nie używanie kremu w ogóle, ale....
     No właśnie zawsze musi być jakieś "ale". Moim skromnym zdaniem absolutnym minimum jest używanie osobno kremu do twarzy oraz do pielęgnacji okolicy oka. Dlaczego? Po pierwsze, większość produktów przeznaczonych do pielęgnacji twarzy nie została przebadana oftamologicznie ani okulistycznie. Dlatego mogą się zdarzyć podrażnienia, reakcje alergiczne, czy nawet tymczasowe pogorszenie widzenia. Po drugie, skóra wokół oczu prawie zawsze różni się od reszty twarzy. Przede wszystkim jest dużo cieńsza, a co za tym idzie, szybciej pojawiają się w tej okolicy zmarszczki, poza tym jest szczególnie podatna na wszelkiego rodzaju warunki atmosferyczne (słońce, wiatr, mróz), dodatkowo dość szybko się przesusza. Oczywiście wszystkie trzy cech mają na siebie wzajemny wpływ, ale nie to jest najistotniejsze. Ważnym jest aby w szczególności dbać właśnie o tą okolice. Kremy, których powinnyśmy używać muszą ją dobrze nawilżać i chronić, dlatego kremy do okolicy oczu są inaczej skomponowane, niż reszta pielęgnacji. Są dużo bogatsze w składniki aktywne, w wyższym stężeniu w porównaniu do reszty kremów, są również poddawane większej liczbie badań zarówno dermatologicznych, jak i oftamologicznych. Niestety to wszystko ma wpływ na ich cenę. Jeśli zobaczycie gdzieś krem pod oczy, który kosztuje mniej niż 50zł, zastanówcie się dwa razy, zanim po niego sięgniecie.
   Co z resztą twarzy? Oczywiście w większości przypadków można dobrać pielęgnację tak, aby pasowała jednocześnie do skóry w strefie T i w strefie U, lub w bardziej wymagających rejonach stosować dodatkową pielęgnację, jak np. serum. Sprawdźmy teraz, jak taka pielęgnacja wyglądałaby w przypadku kombinacji skóry normalnej lub suchej z przetłuszczającą się.  Jeśli chodzi o oczyszczanie, radziłabym stosować produkty do skóry normalnej/ suchej, ponieważ jeśli tą właśnie część zbytnio przesuszymy, zacznie się ona przetłuszczać, jak reszta twarzy. To samo tyczy się toniku. Na strefę przetłuszczającą się możemy zawsze dodatkowo nałożyć serum matujące lub regulujące wydzielanie sebum. Sprawy troszkę się komplikują przy aplikacji kremu.Wyjścia są dwa, albo używamy dwóch różnych kremów, albo koncentrujemy się na części przetłuszczającej, z tym tylko zastrzeżeniem, że na skórę normalną/ suchą powinnyśmy nałożyć dodatkowo lotion lub serum nawilżające. Możemy również, jeśli skóra przetłuszcza się tylko w lekkim stopniu, używać kremu nawilżającego o lekkiej konsystencji, który nie zatka nam porów. Jeśli chodzi o peelingi, polecałabym raczej stosowanie tych pasujących do bardziej wrażliwej części twarzy, przy czym strefy przetłuszczające można złuszczać częściej (np. co drugi dzień), a resztę troszkę rzadziej (np. dwa razy w tygodniu).
Podobnie ma się sytuacja przy innych "mieszankach" typów jak np. skóra sucha/ normalna Możemy na część bardziej suchą nakładać dodatkowo serum lub lotion nawilżający/ do skóry wrażliwej i używać kremu skierowanego do pozostałej części skóry, więc skoncentrować się na tym typie, który jest bardziej wymagający i potrzebuje większej uwagi. Tak naprawdę, jeśli mamy skórę zmieszaną z normalną, każda pielęgnacja  Niestety każda skóra jest inna i kombinacja, która sprawdzi się u jednych, będzie beznadziejna w przypadku drugich. Dlatego każda z Was musi próbować indywidualnie. Pamiętajcie tylko, że skóra przesuszona zacznie się przetłuszczać, a zbyt ciężkie kremy położone na skórę tłustą. O rodzajach kremów rozpisałam się już wcześniej, więc chętnych zapraszam do lektury pielegnacja-wieczorna-cz-3-krem.html . Peelingi  można stosować w sposób, który opisałam wyżej, czyli dobierać je do delikatniejszej części twarzy, a resztę peelingować po prostu częściej.
Teraz maski. Tutaj niestety trzeba by było używać dwóch różnych rodzajów. Maski w płachcie tak uwielbiane przeze mnie nie sprawdzą się niestety w tym przypadku. Lepiej wypadną maski w kremie, ponieważ wtedy możemy wybraną maskę nałożyć tylko na niektóre partie twarzy.Dajcie znać jak pielęgnacja poszczególnych typów skóry wygląda u Was. Do następnego razu. Pa :)

czwartek, 8 lutego 2018

Jak zadbać o skórę tłustą?

Tłusta/ przetłuszczająca się i skłonna do niedoskonałości cera nie jest niestety problemem tylko nastolatków, ale także wielu dorosłych. Podstawowa różnica między cerą nastolatka, a dorosłego to odrębne przyczyny występowania. U nastolatków za stan skóry odpowiedzialne są zmiany hormonalne spowodowane okresem dojrzewania, u dorosłych przyczyny są różne. Może być to źle dobrana pielęgnacja lub produkty do makijażu, które zatykają pory. Mogą to również być hormony np. tarczycy, hormony płciowe (w tym wypadku zmiany koncentrują się z reguły w okolicach żuchwy i brody). Czasem mogą to być nawet zakażenia grzybicze. Dlatego właśnie dobrze jest wybrać się do dermatologa, aby zdiagnozował przyczynę występowania. Gdy pozbędziemy się przyczyny, łatwiej będzie doprowadzić naszą skórę "do porządku". Zdarzają się niestety problemy skórne, które nie mają konkretnej przyczyny. W tym wypadku, aby nasza cera dobrze wyglądała potrzebna jest duża dawka systematyczności w odpowiednio dobranej pielęgnacji domowej, jak i w gabinecie.
  Zacznijmy od pielęgnacji w gabinecie. Zabiegi, które będą Ci służyły to np.: oczyszczanie twarzy (tylko nie za często), zabiegi regulujące wydzielanie sebum (seboregulujące), zabiegi oczyszczające skórę z toksyn, itp. Skóra tłusta z niedoskonałościami jest zazwyczaj pogrubiona, dlatego od czasu do
czasu przyda się także porządny peeling w gabinecie. Jeśli nie masz aktywnych stanów zapalnych może być to mikrodermabrazja, natomiast jeśli występują u Ciebie aktywne stany zapalne (ropne) za żadne skarby nie pozwól sobie wykonać tego zabiegu. Mechaniczne złuszczenie może w tym przypadku zaszkodzić poprzez rozniesienie bakterii z stanów zapalnych na resztę skóry, a to z kolei doprowadzi do jeszcze większej ilości stanów zapalnych :(. W przypadku aktywnych stanów zapalnych lepiej sprawdzi się peeling kawitacyjny, który poza oczyszczeniem porów dodatkowo odkazi skórę. Dlaczego złuszczanie jest tak istotne? Ponieważ martwe komórki naskórka, resztki makijażu, czy pielęgnacji gromadzą się w rozszerzonych porach skóry zatykając je i powodując niedoskonałości. Dodatkowo, im więcej "brudu" gromadzi się w porach, tym one stają się szersze. Im szersze pory, tym więcej może się w nich gromadzić i koło się zamyka.
  Kluczową w dbaniu o cerę tłustą jest pielęgnacja domowa. Nawet najlepsze zabiegi wykonane w
gabinecie nie dadzą długotrwałych efektów, jeśli nie będą wspierane przez systematyczną pielęgnację w domu. Postawą pielęgnacji w domu powinno być oczyszczenie skóry zarówno rano, jak i wieczorem. Formy oczyszczania mogą być różne. Możesz użyć najpierw olejku myjącego, ponieważ zawarty w nim tłuszcz doskonale rozpuści i usunie sebum, musisz tylko pamiętać aby potem ponownie umyć twarz żelem, pianką lub innym produktem beztłuszczowym, który usunie martwy naskórek, kurz i inne produkty, które zgromadziły się na Twojej skórze w ciągu dnia/nocy.
Możesz również użyć samego żelu/pianki w połączeniu ze szczoteczką (najlepiej elektryczną) do mycia twarzy. Wybór szczoteczki nie jest jednak taki prosty, chociażby ze względu na cenę. Kultowy już Clarsonic kosztuje blisko 1000 zł, na allegro natomiast kupisz szczoteczkę za 20zł. Wybór należy do Ciebie. Ja osobiście używam szczoteczki Braun z delikatną końcówką do oczyszczenia skóry dwa lub trzy razy w tygodniu (moja skóra jest raczej delikatna i skłonna do przesuszania, niż przetłuszczania). Moim zdaniem powinnaś zupełnie zrezygnować z używania mleczka do demakijażu. Jeśli jednak nie wyobrażasz sobie wykonywania tej czynności innym produktem, zadbaj o usunięcie tłustych pozostałości po mleczku, może być płynem micelarnym. Ja jednak polecam mycie twarzy, dla mnie jest to najskuteczniejszy sposób jej oczyszczenia.
  Po dokładnym umyciu, pora na tonik. Kiedyś zalecano używanie toników z alkoholem. Dziś wiemy już, że alkohol zawarty w takim toniku nadmiernie wysusza skórę. Czym to skutkuje? Skóra przesuszona, czyli pozbawiona swojej naturalnej bariery ochronnej, zaczyna się bronić wytwarzając więcej sebum. My widząc więcej sebum, zaczynamy się go pozbywać przy pomocy alkoholowych toników, skóra zaczyna się mocniej bronić i wytwarza jeszcze szybciej i jeszcze więcej sebum i koło jest zamknięte.
Oczywiście powinnaś używać toników do skóry tłustej/ przetłuszczającej się, ale takich, które zawierają składniki regulujące wydzielanie sebum, a nie wysuszające. Mogą one zawierać wody kwiatowe, ekstrakty (np. z drzewa herbacianego, który doskonale nawilża i odkaża). Pamiętaj, że nie użycie toniku spowoduje parowanie wody z naskórka i zacznie się ona przesuszać, a jak pisałam wyżej, przesuszenie jest ostatnią rzeczą, jaką chcemy uzyskać. Możesz potraktować tonik jak esencję (wodę bogatą w składniki aktywne). Wystarczy jeśli wylejesz kilka kropel na dłonie, rozprowadzisz po twarzy, a potem delikatnie wklepiesz opuszkami palców. W ten sposób skóra będzie mogła pobrać z produktu wszystkie składniki, które są jej aktualnie potrzebne. Możesz również używać toników złuszczających, ale tylko na noc. Produkty tego typu delikatnie złuszczą martwy naskórek i oczyszczą pory.
  Następnym krokiem jest serum. Dobrze by było, aby miało bardzo lekką, prawie wodną konsystencję i było typowo nawilżające. Dobrze sprawdzą się w tej sytuacji kremy wodne. Rozprowadź produkt cienką warstwą na skórze i delikatnie wklep opuszkami palców. Nawilżona skóra nie będzie czuła się zagrożona i będzie mogła zmniejszyć produkcję sebum. Serum może dodatkowo zaierać składniki oczyszczające, jak np. węgiel, który będzie stopniowo "odtruwał" Twoją skórę.
  Następnym krokiem po serum jest krem. Jest to produkt, który musisz dobrać indywidualnie, gdyż nie każdej skórze tłustej/ przetłuszczającej się będzie służył ten sam. Jedyne, co wszystkie kremy będą miały wspólnego, to brak alkoholu w składzie (tak, kremy też potrafią być naszprycowane alkoholem :(). Mogą być to kremy matująco- nawilżające lub konkretnie matujące, jeśli za matowienie będą odpowiedzialne produkty pochłaniające nadmiar sebum, a nie wysuszające. Mogą one zawierać aktywny węgiel, ekstrakt z ogórka, kory dębu. Na liście składników nie powinna natomiast występować parafina i inne pochodne ropy, będą one mocno zapychały pory. Taki lekki rodzaj kremu powinnaś używać rano, pod makijaż, wieczorem natomiast radziłabym krem typowo nawilżający, minimalnie cięższy, aby skóra w ciągu nocy mogła pobrać wszystkie składniki nawilżające i odżywcze, które są jej potrzebne.
  Dodatkami do pielęgnacji domowej mogą być maseczki dostępne w drogeriach. Mogą być nawilżające (najlepiej w płachcie, ponieważ są one najlżejsze i nie zatykają porów) i oczyszczające. W zależności od stanu Twojej skóry możesz używać je naprzemiennie dwa- trzy razy w tygodniu. Pamiętaj tylko, aby przed użyciem maseczki zawsze zrobić peeling, aby składniki aktywne w niej zawarte mogły bez problemu wniknąć w skórę. Wyjątkiem są tylko maseczki oczyszczające w formie peelingu. Maseczkę taką nakładamy na skórę twarzy i zostawiamy na około 15- 20 min, ale zanim ją zmyjemy wykonujemy nią peeling (z reguły takie maseczki zawierają drobne ziarenka).
  To by było na tyle z mojej strony, jeśli chodzi o pielęgnację skóry tłustej/ przetłuszczającej się. Jak zwykle jeśli macie jakieś pytania, śmiało zostawiajcie je w komentarzach. A tymczasem do następnego razu. Pa :)

 

wtorek, 6 lutego 2018

Jak pielęgnować skórę suchą?

Oto właśnie jest pytanie. Skóra sucha, odwodniona należy niestety do tych bardziej wymagających. Tutaj nie wystarczy 30 sekund rano i wieczorem, aby Twoja skóra wyglądała najlepiej jak to możliwe. Nie przerażaj się, nie jest aż tak źle :) Przejdźmy do konkretów.
  Podstawą każdej pielęgnacji jest oczyszczenie skóry rano i wieczorem. Co to daje, opisałam już
.
wcześniej w "podstawach pielęgnacji". teraz tylko pytanie, czym? W przypadku skóry suchej, lepiej jeśli będziesz stosowała produkty, które oprócz oczyszczenia, dodatkowo nawilżą Twoją skórę. Dobrze w tym wypadku sprawdzi się mleczko, które dodatkowo natłuści skórę. Osobiście jednak wolę olejki myjące, ponieważ opłukując twarz usuwamy cały produkt razem z zanieczyszczeniami, w przypadku mleczka natomiast, na skórze zostaje delikatna warstwa, przez co cały czas mam wrażenie, że twarz jest ciągle brudna. Jeszcze kilka lat temu były one mało dostępne, dzisiaj są do kupienia w każdej drogerii. Mają też szeroki przedział cenowy, od np. marki Evree- do kupienia w Rossmanie za około 15 zł, do marki Origins- dostępnej w Sephora za około 100zł. Olejku marki Evree zużyłam już dwa opakowania, aktualnie używam Skin 79, także dostępnej w drogerii Rossman- cena około 80zł Mniej odpowiedni będzie płyn micelarny, ponieważ on tylko oczyszcza, nie nawilża dodatkowo skóry.
  Kiedy już oczyścisz twarz, kolej na tonik, niestety traktowany przez większość osób trochę po macoszemu (o tym, czym jest tonik, pisałam już w podstawach pielęgnacji). Czasem traktowany jako zbędny, lub nie wart inwestowania. Założę się, że mało z Was wie, że może on być traktowany jako esencja, która nawilża i odżywia skórę. Wystarczy wylać trochę na dłonie i delikatnie wklepać opuszkami palców aby cenne składniki w nim zawarte mogły dostać się w głąb naskórka. Można również zrobić z niego szybką maseczkę nawilżającą. Wystarczy nasączyć bawełnianą chusteczkę tonikiem i położyć na twarzy na 15 min. :) Przy kupnie toniku mniej istotna jest cena, ważniejszy jest jego skład. Jeśli produkt zawiera alkohol, od razu odłóż go na półkę, będzie wysuszał Twoją skórę. Większość toników na pierwszym miejscu w składzie ma wodę (aqua) i nie ma w tym nic złego. Istnieją jednak toniki oparte na hydrolatach, tzw. wodach kwiatowych. Wtedy na początku składu będzie np. rose water, czyli woda różana. Na czym polega różnica? Hydrolaty są bogatym źródłem witamin i związków organicznych, które doskonale pielęgnują naszą skórę. Mogą ją wygładzić, nawilżyć, rozjaśnić. Poza wodą, tonik powinien zawierać dodatkowe substancje nawilżające jak
np.: kwas hialuronowy, czy kolagen. Musicie tylko pamiętać, że aby mogły zadziałać, muszą być odpowiednio stężone, czyli powinny być na jednym z pierwszych czterech miejsc wśród składników produktu. Więc jeśli producent napisał na etykiecie "z kwasem hialuronowym" a  kwas ten znajduje się na samym końcu składu, to odpuśćcie sobie, nie jest wart kupowania, ponieważ w produkcie zawarta jest jego śladowa ilość. Przy mojej pielęgnacji aktualnie używam już drugie opakowanie toniku różanego Evree (około 15zł). Jego niewątpliwą zaletą jest duża zawartość wody różanej, dodatkowo atomizer, który ułatwia aplikację.
  Kiedy już tonik wchłonie się całkowicie, dobrze jest nałożyć serum np. nawilżające. Warto zadbać, aby zawierał inne składniki aktywne niż tonik, aby produkty na wzajem się uzupełniały. Więc jeśli tonik jest bogaty w kwas hialuronowy, spróbuj serum z np. kolagenem lub ceramidami. Wystarczy, jeśli dwie-trzy krople rozprowadzisz po twarzy i delikatnie wklepiesz opuszkami palców, a składniki aktywne będą mogły przekazać skórze wszystko, co najlepsze. Przy kupnie serum nie cena jest najistotniejsza, poza faktem, że nie może ono być zbyt tanie. Jest to równoznaczne z kiepską jakością i małą ilością składników w nim zawartych. Mówię tutaj o produktach, które kosztują 10 lub 15 zł. Pocieszenie stanowił będzie fakt, iż zazwyczaj są to produkty bardzo wydajne, więc warto w nie zainwestować.
W mojej pielęgnacji używam serum Holika Holika 'all in one master' oraz serum kolagenowego marki Floslek. Pierwszy z nich kosztuje około 150zł, drugi 30zł. Na temat serum z kolagenem nie mam jeszcze wyrobionej opinii, za krótko go używam, natomiast Holika Holika jest warte swojej ceny (pełna recenzja w poście testujemy). Dotychczas omawiałam sera wodne, teraz pora ba olejowe. W przypadku skóry suchej, odwodnionej, warto na serum wodne nałożyć to olejowe, szczególnie jeśli zawiera naturalne oleje zimnotłoczone. Są one bogate w witaminy, związki odżywcze i doskonale nawilżają, co ważne nie wszystkie zostawiają na skórze tłustą powłokę. Olej migdałowy, czy brzoskwiniowy wchłaniają się bardzo dobrze ( https://zielonyklub.pl/oleje-masla-woski/oleje/ ). Wystarczy je wmasować. Jeśli mimo wszystko nie odpowiada wam taka część przy porannej pielęgnacji, możecie stosować je tylko wieczorem. Wbrew pozorom przy tym rodzaju cery i odpowiednio dobranym serum olejowym, nie możemy nawet mówić o zatykaniu porów.
  Ostatnią fazą rytuału pielęgnacyjnego stanowi krem. Jego rodzaje i ogólne działanie opisywałam już wcześniej, więc teraz skupmy się konkretnie na skórze suchej, odwodnionej. Kremy do tego rodzaju cery powinny być zawsze nawilżające. Nie znaczy to oczywiście, że przy okazji nie mogą być ujędrniające, czy przeciwzmarszczkowe. Powinny one także być nieco bogatsze, niż te do cery normalnej lub tłustej. Mogą one zawierać różne składniki jak np. kolagen, ceramidy, minerały, kwas hialuronowy, wyciągi roślinne i oleje naturalne, gdzie oleje powinny znajdować się w miarę blisko początku składu, lub nawet jako pierwsze na liście składników.
  Oprócz podstawowej pielęgnacji trzeba naszą skórę również złuszczać. Skóra sucha zazwyczaj jest bardziej wrażliwa i skłonna do podrażnień, więc polecałabym Wam częstsze, ale delikatniejsze
peelingi, jak np. enzymatyczny dwa do trzech razy w tygodniu. Jeśli jesteście fankami peelingu drobnoziarnistego, to raczej używajcie go raz w tygodniu. Pamiętajcie, że zbyt intensywne złuszczanie skóry może skutkować dodatkowym przesuszeniem oraz pojawieniem się niedoskonałości. Pomówmy teraz o kwasach. Dla tego typu cery lepsze będą kwasy delikatniejsze, które działają dłużej, ale wolniej. Fajnym rozwiązaniem są tutaj toniki złuszczające. Używane codziennie lub co drugi dzień rano, delikatnie ale systematycznie złuszczają zrogowaciały naskórek wyrównując koloryt i rozświetlając naszą twarz.
  Dlaczego ta kolejność nakładania produktów? Jeśli na początku nałożyłybyśmy krem, który ma za zadanie zabezpieczać naszą skórę, inne produkty nie miałyby szans przedostać się przez jego barierę, aby dotrzeć do naszego naskórka. Dlatego właśnie nakładamy produkty w kolejności od tych w postaci wody, poprzez żele, mleczne konsystencje, kończąc na kremach, które są najgęstsze.
  Mam nadzieję, że w pełni rozwinęłam temat i odpowiedziałam na większość Waszych wątpliwości. W razie pytań, śmiało rozpisujcie się w komentarzach :-) Postaram się odpowiedzieć na wszystkie. Do następnego posta. Pa :)

wtorek, 30 stycznia 2018

Może lepiej kwasy?

Witam wszystkich. Nadal pozostając przy złuszczaniu, chciałabym przypatrzyć się kwasom dostępnym na rynku, zarówno do pielęgnacji w domu, jak i w gabinecie. Generalnie wszystkie kwasy używane w kosmetyce są pochodzenia naturalnego. Dzielą się na one na cztery grupy: AHA- alfa-hydroksykwasy; BHA- beta-hydroksykwasy; LHA lipo- hydroksykwasy; PHA- poli- hydroksykwasy.
Wszystkie złuszczają naskórek, ale na różnych poziomach, w różnym czasie, dodatkowo mają one inne działania poboczne.
  Kwasy z grupy AHA np. kwas glikolowy, migdałowy, szikimowy. Ich ważną cechą jest rozpuszczalność w wodzie. Dzięki temu i dość małym cząsteczkom przenikają w głąb skóry (w szczególności kwas glikolowy, którego cząsteczka jest najmniejsza ze wszystkich kwasów). Poza tradycyjnym złuszczaniem, które widzimy dopiero po kilku dniach, kwasy te dobrze spisują się jeśli chodzi o oczyszczanie porów, delikatnie rozpuszczając zalegające w nich zanieczyszczenia. Działanie tych kwasów zależy też od ich stężenia. Niskie stężenia ok 5% mają działanie głównie nawilżające, rozjaśniające, z niskim potencjałem złuszczającym. W tych stężeniach występują w produktach kosmetycznych takich jak toniki, kremy. Jeśli planujesz kupno kremu z zawartością kwasów, koniecznie sprawdź jakie stężenie ma dany kwas. Na rynku dostępne są toniki i kremy złuszczające, gdzie stężenie kwasów jest odrobinę wyższe i przy długotrwałym stosowaniu, będą powoli złuszczać Twoją skórę. Jeśli chcesz aby np. kwas migdałowy rozjaśniał przebarwienia, a nie złuszczał wybierz krem który ma go około 5% , jeśli chcesz aby pomału złuszczał, wybierz stężenie większe niż 5%. Pamiętajcie, że przy stosowaniu produktów z kwasami, możecie odczuwać delikatne mrowienie.
  Grupa BHA jest bardzo mała, ponieważ jest do niej zaliczany tylko kwas salicylowy (mówimy o kwasach stosowanych w kosmetyce). Kwas ten jest stosowany głównie przy leczeniu trądziku.  Pozyskiwany jest z wierzb, róż, malin, brzozy, czy rumianku. Podobnie jak grupa AHA, ma dość małą cząsteczkę, dzięki czemu dość łatwo wnika w skórę, przy tym niestety ma dość duży potencjał drażniący. Dodatkowo oczyszcza pory i reguluje wydzielanie sebum, czyli ogranicza powstawanie niedoskonałości, działa również antybakteryjnie.
Pochodną kwasu salicylowego jest kwas LHA. Ma on podobne działanie, jednakże dzięki większej cząsteczce wnika w skórę wolniej. Jego budowa jest zbliżona do budowy ludzkiego naskórka, dzięki czemu łatwiej mu pokonać warstwę sebum i wniknąć w głąb skóry. Jeśli chodzi o jego potencjał drażniący, opinie są podzielone. Jedni twierdzą, że odczucia w trakcie peelingu są łagodniejsze, inni, że silniejsze w porównaniu do kwasy salicylowego. Podejrzewam, że tak, jak z wszystkimi kwasami, jest to kwestia indywidualna każdej z nas i naszej wrażliwości na działanie kwasów w ogóle.
 
Kolejną grupą kwasów są PHA np: laktabionowy, glukonolaktan. W swoim działaniu są zbliżone do grupy AHA, z tą różnicą, że mają dużo mniejszy potencjał drażniący, dlatego z powodzeniem mogą ich używać osoby o bardzo wrażliwej skórze, także te z trądzikiem różowatym. Mają dość dużą cząsteczkę, więc przenikają do skóry dość płytko i w stosunkowo długim czasie. Ponadto wykazują działanie przeciw wolnym rodnikom, przeciwzmarszczkowe i odmładzające, pobudzają fibroblasty do syntezy kolagenu i elastyny oraz utrzymują odpowiedni poziom nawilżenia dzięki zdolności wiązania wody. Jak każdy kwas złuszczają wierzchnie warstwy zrogowaciałego naskórka i pobudzają komórki do odnowy. Dzięki temu zwiększa się grubość skóry i wzmacnia jej barierę lipidowa. Kwasy  z grupy PHA można stosować w okresie letnim, ponieważ nie zwiększają wrażliwości skóry na promieniowanie UV.
  Miałyście już do czynienia z kwasami w produktach kosmetycznych? Podzielcie się wrażeniami. Do następnego razu. Pa